Chociaż ślady pierwszych roślin okrytonasiennych (okrytozalążkowych) znajdujemy w złożach jurajskich, zaczęły one dominować dopiero pod koniec ery mezozoicznej. Niewątpliwie obecnie są one na Ziemi roślinami panującymi. Współcześnie występuje około 200 tysięcy gatunków okrytozalążkowych, podczas gdy reszta świata roślin obejmuje teraz jedynie około 34 000 żyjących gatunków. Okrytozalążkowe znajdujemy praktycznie biorąc w każdym środowisku. Chociaż mają one wiele cech pozwalających im żyć nawet w środowiskach suchych, niektóre (np. Anacharis) powróciły do życia w wodzie. Co przyczyniło się do wielkiego powodzenia okrytozalążkowych? Odpowiedzią będzie prawdopodobnie fakt, że łączą one najskuteczniejsze przystosowania do życia na suchym lądzie z najbardziej różnorodnymi i efektywnymi metodami rozmnażania płciowego i rozprzestrzeniania się. Dokonajmy przeglądu cech, które umożliwiły okrytozalążkowym (a także w różnym stopniu i innym roślinom) skolonizowanie lądu. Obecność korzeni pozwala na pobieranie wody i soli mineralnych spod powierzchni ziemi. Korzenie umocowują ponadto roślinę w podłożu tak, że opiera się ona wiatrom. Obecność kambium (miazgi twórczej), zdolnej do wytworzenia drewna, wzmacnia liście i kwiaty, położone nawet wysoko. Drewno i łyko umożliwiają roślinie szybki i efektywny transport wody, substancji pokarmowych, hormonów itp. na duże odległości. Woskowa kutikula na liściach i łodygach roślin zielnych oraz korek na łodygach drzew zapobiegają gwałtownej utracie wody z rośliny przez parowanie. Takie wodoszczelne pokrycie jest również nieprzepuszczalne dla gazów, jednakże wymiana gazów jest możliwa przez szparki i prze-tchlinki. Zrzucanie liści u większości okrytozalążkowych, rosnących w klimacie umiarkowanym, zmniejsza utratę wody podczas zimy (kiedy woda zawarta w glebie może być zamarznięta) i również pomaga ograniczyć prawdopodobieństwo mechanicznego uszkodzenia w przypadku nagromadzenia się na niej lodu i śniegu.
Pierwsze życie
Nikt nie wie dokładnie, kiedy na Ziemi pojawiło się pierwsze życie. Nie możemy się spodziewać znalezienia szczątków kopalnych pierwszych form żywych, jednakże skamieniałości przypominające glony znaleziono w skałach, mających ponad trzy miliardy lat. co ciągle pozostawia jeszcze prawie dwa miliardy lat, w czasie których życie powstało na Ziemi. Nawet najmniej prawdopodobne zjawisko zajdzie prawdopodobnie kiedyś, a dwa miliardy lat stanowią wystarczająco długi okres, by mogły w nim się zmieścić nieudane próby przypadkowego powstawania pierwszego żywego organizmu. Zagadnienie odżywiania się pierwszej żywej formy nie było problemem, gdyż otoczona ona była przez tę samą zawiesinę cząsteczek organicznych, z których powstała, tak że musiała jedynie używać tych cząsteczek jako źródła, pokrywającego potrzeby energetyczne i dostarczającego materiału do procesu wzrostu i rozmnażania. Zakładamy, że źródłem energii dla pierwszego organizmu żywego był proces rozkładu tych cząsteczek organicznych. Życie najprawdopodobniej nie mogłoby powstać, gdyby w pierwotnej atmosferze występował tlen, jednakże o jego braku świadczy poza tym kilka faktów. Procesy rozkładu nie mogły stanowić bez końca jedynego motoru życia najwcześniejszych organizmów. Nawet największe zasoby pierwotnej zawiesiny kiedyś musiały się wyczerpać. „Eksperyment” życia mógł się utrzymać tylko wtedy, kiedy niektóre organizmy rozwinęły sposoby syntezy nowych cząsteczek organicznych ze znajdujących się w środowisku substancji nieorganicznych. Synteza taka wymaga dopływu energii; była to prawdopodobnie energia promienista Słońca. Pojawienie się fotosyntetyzujących organizmów nie tylko dostarczyło koniecznego dla życia, a niewyczerpanego źródła cząsteczek organicznych, ale ostatecznie stało się źródłem tlenu. W miarę akumulacji tlenu w atmosferze powstała możliwość zaspokojenia potrzeb energetycznych organizmów heterotroficznych dzięki dużo bardziej wydajnemu procesowi oddychania komórkowego.
Biblia
Pierwszymi w naszej cywilizacji próbami udzielenia odpowiedzi na to pytanie była historia stworzenia, zawarta w Biblii. Również i inne kultury mają swe opowieści na temat stworzenia życia. Opowieści te mają dwie wspólne cechy: po pierwsze powstały na długo przed tym, zanim człowiek uzyskał jakąkolwiek wiedzę na temat fizycznych, chemicznych i biologicznych zasad, stanowiących podstawę życia, a po drugie odwołują się do boskiej interwencji w stworzeniu życia, a więc znajdują się poza sferą badań naukowych. Naukowcy zakładają, iż siły rządzące światem można poznać, że zawsze i wszędzie działają one jednakowo i ich skutki można przewidzieć, przynajmniej statystycznie. Chociaż przekonanie naukowca może być nieuzasadnione, stanowi ono jedyną podstawę, na której może się on opierać. Jeżeli jego doświadczenia miałyby być przedmiotem unikalnej, nadnaturalnej lub kapryśnej interwencji, nie byłoby sensu ich wykonywać. W praktyce, jeżeli naukowiec otrzyma jakiś niepowtarzalny wynik, zakłada, że do jego aparatury lub obserwacji (albo też do jednego i drugiego) wkradł się błąd. Teoria kosmiczna. Ta teoria pochodzenia życia wchodzi w zakres badań naukowych. Zakłada ona, że życie zostało przyniesione na Ziemię z jakiegoś miejsca wszechświata, prawdopodobnie w spadającym meteorycie. Ostatnio notowane zainteresowanie przestrzenią kosmiczną spowodowało badanie wielu meteorytów, w których poszukiwano obecności organizmów żywych lub przynajmniej substancji organicznych. Chociaż stwierdzono występowanie jednego i drugiego, nie można wykluczyć możliwości, że są to zanieczyszczenia ziemskie. Nawet gdyby życie mogło przetrwać trudne warunki istniejące w przestrzeni międzyplanetarnej i podróż w płomieniach w atmosferze ziemskiej, teoria ta nie daje w istocie odpowiedzi na podstawowe pytanie — po prostu przesuwa je z naszej planety do jakiegoś innego miejsca.
Pierwsze formy życia
Prawdopodobnie żaden ze współczesnych organizmów nie przypomina pierwszych form życia, które, jak pamiętamy, rozkładały związki organiczne w otaczającej je pierwotnej zawiesinie. Jednakże organizmami, które niewątpliwie się z nich rozwinęły, są występujące do dzisiaj zielone bakterie fotosyntetyzujące. Organizmy te żyją na powierzchni mułów oceanicznych (w strefie szelfowej) i podobnie jak purpurowe bakterie siarkowe wytwarzają związki organiczne z CO2, H2S i energii światła słonecznego. Ich absorbujący światło barwnik nie jest identyczny z chlorofilem roślin, ale go przypomina. W ciemności energii dostarcza rozkład cząsteczek organicznych. W rzeczywistości organizmy te nie mogą rosnąć w obecności tlenu, a więc mogłyby zupełnie dobrze przeżyć w pierwotnej atmosferze Ziemi. Z takich prymitywnych, zużywających siarkowodór bakterii fotosyntetyzujących mogły się rozwinąć formy, zdolne do wykorzystywania wody jako źródła wodoru, służącego później do redukcji dwutlenku węgla do węglowodanów. Proces fotosyntezy prowadzony przez te organizmy, uwalniałby tlen do atmosfery i w ten sposób stwarzał warunki do rozwoju tlenowych, oddychających organizmów. Prawdopodobnie pierwszymi potomkami zielonych bakterii siarkowych, zdolnymi do zużywania wody w procesie fotosyntezy, były sinice. Jakie dane pozwalają łączyć je z bakteriami? Ani bakterie fotosyntetyzujące, ani sinice nie mają barwnika fotosyntetyzującego w plastydach, nie mają również błony jądrowej wokół pojedynczego chromosomu czy też mitochondriów, a również u żadnej z tych grup nie występuje zjawisko prądów cytoplazmy (cyklozy). Każda z tych cech różni je od wszystkich pozostałych organizmów. Co więcej, bakterie i sinice są jedynymi występującymi na Ziemi organizmami, które w białkach zawierają aminokwas — kwas dwuaminopimelinowy (zamiast lizyny) i u których rybosomy różnią się budową od rybosomów wszystkich innych organizmów.